środa, 1 maja 2013

Rozdział II ^^

      Marta :

 Siedzieliśmy na stadionie i przyglądaliśmy się Borussii. Patrzyłam na kilku piłkarzy ale w oko wpadł mi jednak Marco. Był taki uroczy. Miał wspaniały, lśniący uśmiech, piękną, jak zwykle ułożoną, fryzurę i te tatuaże. Spoglądałam na Niego ukradkiem. Nie chciałam, żeby Nick się zorientował. Bardzo Go lubiłam, może coś więcej niż lubiłam ale przecież nie mogłam mu tego powiedzieć. Widziałam też jak Mary spogląda na Mario. Odkąd pamiętam się w Nim kocha. Zawsze tylko słyszałam " Mario jest cudowny. Ma taki piękny uśmiech i te jego oczy. Będzie moim mężem." Spoglądałam również na Oliwię, która wyraźnie wydawała się smutna. Nie wiedziałam jak jej pomóc. Nigdy specjalnie nie chciała zadręczać nikogo swoimi problemami, zresztą podobnie jak ja, jedynie z naszej trójki Mary zawsze mówiła o wszystkim otwarcie. W pewnym momencie Alan kazał nam spojrzeć na Mary. Wydawało się jakby była w jakimś transie. Szczerzyła się do powietrza, przynajmniej tak nam się wydawało. Jednak nasze podejrzenia były błędne. Odwróciliśmy wzrok w stronę murawy i zobaczyliśmy Mario, który również tajemniczo się uśmiechał i puścił do Niej oczko. I nagle " Widzieliście ? Uśmiechnął się do mnie " - krzyknęła Mary i wszyscy skierowali wzrok w naszą stronę. Dziwnie się poczułam ale wszystko zaraz minęło bo zauważyłam tylko jak Mary upada na ziemię.
-Dzwonię po karetkę. ! - krzyknęłam.
-Tylko szybko. Proszę Cię pośpiesz się. - krzyczała Oliwia.
- No staram się. Dzień Dobry. Pogotowie ? Proszę szybko karetkę na stadion Signal Iduna.... Dobrze oczywiście.. Tylko szybko.. Do widzenia.
-No i co kiedy będą ? - dopytywała się Oliwia.
-Za 5 minut. - odpowiedziałam.
-Ej dziewczyny spokojnie. - powiedział Nick i mnie przytulił. To samo uczynił Leo w stosunku do Oliwii, a ku zdziwieniu wszystkich przy Mary nie siedział Alan tylko Olaf. Nikt nie wiedział o co chodzi, przecież od przyjazdu nawet się do siebie nie odezwali. No ale to już nie ważne. Przyjechała karetka i zabrała moją przyjaciółkę do szpitala. Mieliśmy wychodzić, kiedy nagle podszedł do mnie Mario Götze. Tak ten Mario.
-Cześć. Jestem Mario. Mogłabyś mi powiedzieć co z tą dziewczyną ? - zapytał.
-Cześć. Jestem Marta. A dlaczego miałabym Ci to powiedzieć ? - tym razem ja zadałam pytanie.
- Po prostu martwię się o nią. Tak ładnie się do mnie uśmiechnęła i później te słowa " Widzieliście ? Uśmiechnął się do mnie. " To było o mnie prawda. ?
-Nawet jeśli to co ?
- Dlaczego jesteś taka oschła ? - zapytał i w tym momencie dołączył do nas Marco i Nick. Nie wiem skąd się tam wzięli ale no cóż.
-Siemka. Jestem Marco. - przedstawił się pomocnik BVB.
-A ja Nick. A Ty ? - skierował pytanie do Mario.
- Mario G
ötze. A to jest Marta. przedstawił mnie Marco a ja poczułam jak się rumienię.
-Tak. Cześć. A wracając do Twojego pytania Mario. Przepraszam jeśli tak to odebrałeś. Odwieźli ją do szpitala. Jeśli chcecie możecie jechać z Nami. Mary bardzo się ucieszy kiedy Cię zobaczy.
-To nie jest wcale głupi pomysł. Weźmiemy tylko rzeczy. Poczekacie na Nas ?
 No okej. To na parkingu. Tylko szybko. - powiedziałam i skierowałam się z Nickiem w stronę wyjścia. Nie wiedziałam jak z Nim teraz rozmawiać, więc szliśmy w ciszy. Na parkingu zauważyłam Oliwię i Leo. Z tego co zauważyłam Alan i Olaf pojechali z Mary do szpitala. Czekaliśmy jeszcze chwilę  na piłkarzy i pojechaliśmy. Dotarliśmy po 15 minutach. Bardzo się bałam co jest Mary.



*



 Obudziłam się w szpitalu. Nie wiedziałam co dokładnie się stało ale czułam potworny ból z tyłu głowy i w klatce piersiowej. Chciałam wstać ale nie mogłam, coś czego nie potrafię opisać mnie ograniczało.
Myślałam co się stało, ale nie mogłam sobie niczego przypomnieć. Pamiętam tylko jak Mario się do mnie uśmiechnął i że Go Kocham. Nie pamiętam nikogo i niczego innego. Co się ze mną stało? Dlaczego tutaj trafiłam ? O co chodzi ? Leżałam i próbowałam odpowiedzieć sobie na te pytania ale nie potrafiłam. Do pokoju wszedł lekarz.
- Dzień Dobry pani. Jak się pani czuje ? - zapytał.
-Dzień Dobry. A nawet dobrze ale nic nie pamiętam. Mam w głowie czarną dziurę. - powiedziałam.
- Nic pani nie pamięta? A jak się pani nazywa ?
-Mary. To pamiętam . Moje wspomnienia a raczej pamięć urywa się na wyjeździe na wymianę do Dortmundu.
- Więc coś jednak pani pamięta. Dobrze zrobimy badania i wszystko się okaże. A teraz ma pani gości. Powie pani kogo mam wpuścić bo jest tam chyba z 8 osób.
-Oliwię, Martę i Wojtka. - powiedziałam.
-Dobrze więc do widzenia. - powiedział i wyszedł. Po chwili do mojej sali weszły dziewczyny.
-Hej kochana. Jak się czujesz ? - zapytała Oliwia.
- Hej. Nic nie pamiętam. Od momentu wyjazdu na wymianę do Dortmundu. Pamiętam jak wysiadałyśmy na lotnisku w Dortmundzie i jak poznałyśmy Alana. No i pamiętam jeszcze że Mario się do mnie uśmiechnął. To chyba było na stadionie. I nic więcej.
- O to nieciekawie. Poczekaj zawołam 2 osoby, które na pewno cię pocieszą. A co do Wojtka, nie ma Go tutaj bo jesteśmy w Dortmundzie. Przyjechałyśmy tutaj na stałe. - powiedziała Marta.
-A co to za osoby ?
-Mario i Alan.
- Jest tutaj Mario ? To co jesteśmy w końcu parą ? - zapytałam i poruszyłam brwiami.
-Nie, nie jesteście ale może będziecie ? -odpowiedziała Oliwia. - Ok. To ja po nich wyjdę.
     Oliwia wyszła z sali po chłopaków. Czy to możliwe że ja i Mario... Nie to niemożliwe. Siedziałam i rozmawiałam z Martą. Na korytarzu słychać było krzyki. Nie wiedziałyśmy o co chodzi. Marta wyszła zobaczyć co się dzieje a ja zostałam i wpatrywałam się w okno. Była piękna słoneczna pogoda. Ptaki śpiewały, co mogłam usłyszeć bo miałam otwarte okno. Co jakiś czas było słychać również sygnał karetki. W pewnym momencie drzwi do sali się otworzyły i ukazała się w nich jego sylwetka. Po moim policzku spłynęła łza. Usiadł obok mnie na krzesełku. Złapał mnie za rękę i  spojrzał w moje oczy.
- Hej. - powiedział. - Jak się czujesz?
-Hej...Jest okej, ale bywało lepiej. - powiedziałam i dziwnie się poczułam. Wszystkie te urządzenia zaczęły pikać. Mario się wystraszył i wybiegł po lekarza. Okazało się że to tylko błąd aparatury a mi tylko zakręciło się w głowie. Mario ponownie usiadł, tylko że tym razem na łóżku. Wpatrywał się we mnie a ja nie wiedziałam co zrobić.
-Mario. Mam pytanie. Jak się poznaliśmy ?
-Nie pytaj.. - powiedział i się uśmiechnął.
- Możesz mnie przytulić ? - powiedziałam a on zrobił to. Czułam się taka szczęśliwa ale musiałam Go zapytać jeszcze o jedną rzecz.
-Dziękuję. Ale muszę cie jeszcze o coś zapytać. Czy my jesteśmy razem ? - zapytałam i widziałam w jego oczach zakłopotanie. W tym momencie w drzwiach pojawił się Alan, Marta i Oliwia.
-O hej Wam wszystkim. Mogę Was dziewczyny na momencik prosić ? - zapytał Mario i wyszli na korytarz a ja zostałam z Alanem.
-No siemanko Alanuś. - powiedziałam po czym dostałam od niego przyjacielskiego całusa w policzek.
-No hejcia Biedrona. Co tam ? Jak się czujesz ? - zapytał.
-A nie jest źle, chociaż od momentu jak poznałam Ciebie nic nie pamiętam. Tylko to jak Mario się do mnie uśmiechnął. - powiedziałam a na naszych twarzach pojawił się uśmiech.
- Dobrze że mnie pamiętasz. Tyle wystarczy. - powiedział i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Bardzo Go lubiłam i traktowałam jako przyjaciela, a raczej jak starszego brata. Do pokoju ponownie weszła trójka, która chwile wcześniej z Niego wyszła i tym razem to dziewczyny poprosiły na słówko Alana. Nie miałam pojęcia jakie tajemnice przede mną ukrywają ale zaczynałam się bać.
-No więc jesteśmy znowu sami. - powiedział Mario. - Wracając do Twojego pytania. Jeszcze nigdy nie rozmawialiśmy o tym czy jesteśmy parą ale możemy to zmienić jeżeli tylko tego chcesz.
- Marzę o tym odkąd cię zobaczyłam.
-Więc Mary... Chciałabyś zostać moją dziewczyną ?
-Tak Mario. Z wielką przyjemnością. - powiedziałam a po moim policzku poleciała łza.
-Dlaczego płaczesz?
-Ze szczęścia. Pocałujesz mnie  ?
- No oczywiście. - powiedział i uczynił to. Jego wargi były takie delikatne i słodkie. Chciałam aby ta chwila nigdy się nie kończyła.




*




 3 dni później.

   Wyszłam już ze szpitala. Z Mario układa mi się cudownie. Poznałam kilku jego kumpli z Borussii. Jeden z Nich, został nawet moim dobrym przyjacielem a był to Moritz. Poznałam również kumpli Alana. Olaf był śliczny ale mimo to Kochałam Mario.
Dzisiejszego popołudnia miałam wybrać się z Moritzem i Marco na kawę. Dlaczego akurat z Nimi a nie z Mario ? Sama nie wiem. Zadzwonili i poprosili o spotkanie. Wstałam o 10. Wyprostowałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się. Założyłam białą luźną bluzkę a pod nią czarną bokserkę, czerwone rurki i miętowe trampki z ćwiekami. Zeszłam do kuchni, przygotować sobie śniadanie. Zrobiłam tosty z serem i kakao. Usiadłam przy stole i włączyłam laptopa. Zajadałam się kanapką, gdy nagle na jednej z niemieckich stron sportowych zobaczyłam artykuł, którego nazwa brzmiała mniej więcej tak : " Mario Götze. Wielka gwiazda Bundesligi znalazła miłość ? " Było tam moje i Maria zdjęcie jak się całowaliśmy. Zaniemówiłam. Od razu zadzwoniłam do Niego i zapytałam czy już widział.. I jak się okazało nie było to tylko w internecie ale również w dzisiejszych gazetach.
-Kochanie nie martw się wszystko będzie dobrze ale będziesz musiała się do tego przyzwyczaić. - powiedział.
-Tak, tak wiem. Okej to ja kończę bo idę na kawę z Marco i Moo. Kocham Cię.
-Ja Ciebie Też. Do zobaczenia na treningu. - powiedział po czym się rozłączył. Wrzuciłam naczynia do zmywarki, wyłączyłam laptopa, wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Po 15 minutach spacerku dotarłam do kawiarni w której się umówiliśmy.
-Hej chłopaki. Sorki za spóźnienie. - powiedziałam i obdarowałam ich całusami w polik.
-No hejcia. Nie spóźniłaś się. To my jesteśmy wcześniej. - powiedział Mo.
-No dobra to o czym chcieliście pogadać ? - zapytałam i w tym czasie podeszła kelnerka.
- Dzień Dobry w czym mogę pomóc ? -zapytała i dziwnie patrzyła się na Moritza.
- Late proszę i jakieś dobre ciacho. - powiedziałam a ona odeszła. Chłopaki już wcześniej złożyli zamówienie. - Więc ?
-No bo wiesz podoba mi się Marta i  nie wiem jak zagadać. Ona chyba kogoś ma. Nie wiesz czegoś na ten temat ? - zapytał Marco.
-Powiem tak. Z tego co wiem to Marta jest sama i ty jej się podobasz. Więc zaproś ją do kina albo na jakiś mecz albo najlepiej na jakiś wyścig samochodowy. Najlepiej taki nielegalny. - powiedziałam na co Marco szybko wybiegł z kawiarni krzycząc " Dzięki. Jesteś Kochana." - No a ty Mo ? Jaki masz problem ?
-Wydaje mi się że Oliwka na mnie leci... - powiedział.
-No tutaj masz rację. Radzę Ci zrobić to samo co Marco, jeżeli ona też Ci się podoba.
-Dobra to będę leciał. Kocham Cię Lamo <3- powiedział po czym dał mi buzi w polik zapłacił za nas wszystkich i wyszedł. Ja dopiłam kawę i również opuściłam lokal. Idąc do domu spotkałam.......





// Mam nadzieję że się podoba. Starałam się.. Wczorajszy mecz zakończył się wynikiem 2:0 na korzyść Realu ale mimo to " Królewscy nie zdołali odrobić strat z Dortmundu. Jestem MEGA szczęśliwa z Naszych pszczółek. Mario nabawił się jakiegoś urazu i nie wiadomo czy zagra do końca sezonu. Mam jednak nadzieję że wszystko będzie w porządku i na finał LM będzie gotowy.

2 komentarze:

  1. Zajebiste <3 Wpadaj czasem do mnie mile widziany komentarz agaikubastory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne to jest ! czekam niecierpliwie na ciąg dalszy !
    zapraszam

    http://lewy-go-away.blogspot.com/2013/05/rozdzia-2.html
    http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/05/rozdzia-26.html

    pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń